|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hitman[CCC]
.:Tehacjusz:.
Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 455
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: UN!VERSE
|
Wysłany: Nie 19:16, 20 Sie 2006 Temat postu: @INTERNET@ |
|
|
Darmowa telewizja od Skype
Financial Times donosi, że w 2007 roku Skype poszerzy swoją ofertę o darmową telewizję szerokopasmową. Usługa o nazwie "The Venice Project" jest obecnie testowana przez 6000 użytkowników. Nie znamy jeszcze szczegółów oferty, wiadomo jednak, że przesył danych ma odbywać się za pomocą protokołu p2p.
Internet Explorer 7 od Google
Google prezentuje własną wersję Internet Explorer 7, który w porównaniu do "zwykłego" IE7 nie różni się niczym ważnym. Jest to po prostu standardowa wersja wzbogacona o Google Toolbar, gdzie domyślnym silnikiem wyszukiwania jest silnik Google. Dodatkowo strona startowa daje się w pełni spersonalizować z stroną wyszukiwarki.
Zmodyfikowanego Internet Explorera można zassać wchodząc pod [link widoczny dla zalogowanych]
Gigabitowa prędkość w Twoim komputerze
[link widoczny dla zalogowanych]
Gigabitowa sieć ethernetowa, czyli Gigabit Ethernet, zapewnia bardzo dużą prędkość transmisji danych. Nie wszystkie komputery mogą jednak w pełni korzystać z jej możliwości. Gigabitowy adapter sieciowy Belkina USB 2.0 to urządzenie pozwalające na szybsze przekazywanie danych niż w zwykłej sieci ethernetowej (Fast Ethernet 100 Mb/s) - sprawnie przesyła duże pliki między stacją roboczą a urządzeniem lub napędem sieciowym. Instalacja adaptera jest bardzo prosta - wystarczy podłączyć urządzenie do wolnego portu USB 2.0 w swoim laptopie lub komputerze stacjonarnym. Chociaż gigabitowy adapter sieciowy USB 2.0 firmy Belkin wykorzystuje interfejs USB 2.0, który standardowo działa z prędkością 480 Mb/s, na bazie tego interfejsu potrafi zapewnić prędkość gigabitową — 1000 Mb/s. W jaki sposób?
________________________________________________________________
Skype za darmo
Skype, największy światowy operator telefonii internetowej, postanowił, że jego klienci w USA i Kanadzie będą płacili jeszcze mniej niż dotychczas. Swoim abonentom firma zapewnia darmowe rozmowy na telefony stacjonarne w granicach ich krajów. Oferty nie ograniczono żadnymi dodatkowymi warunkami. Rozmowy mogą być realizowane przez całą dobę, bez żadnych limitów czasowych. Skype zagwarantowało, że oferta darmowych rozmów będzie ważna co najmniej do 31 grudnia bieżącego roku. A kiedy u nas takie wygody ?
________________________________________________________________
Electronic Frontier Foundation
krytykuje i oskarża RIAA o prowadzenie rządów terroru wobec bezbronnych piratów. Jeden z prawników EFF podkreśla że typowe działania RIAA nie mogłyby mieć miejsca w Europie. Powiedzial również że RIAA jest multimilionowym kartelem pozywającym ludzi którzy nie mają środków aby się przeciwstawić. Ray Beckerman uważa że celem bowiem nie jest łapanie piratów, ale zbudowanie potężnej historii spraw sądowych w celu zmiany obowiązującego prawa. Jego zdaniem RIAA uchodzą płazem jej działania jedynie z powodu braku sprzeciwu ze strony branży IT i braku wiedzy sędziów. Dużo więcej informacji na ten temat, niestety jedynie po angielsku
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hitman[CCC] dnia Wto 3:55, 02 Sty 2007, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
lOSCCC
Administrator
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: =Pruszków=
|
Wysłany: Pon 2:42, 06 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
100 mln witryn w sieci
Liczba witryn na świecie przekroczyła 100 milionów. Najwięcej stron internetowych jest w USA, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Kanadzie.
Jak informuje "Rzeczpospolita" powołując się na dane opublikowane przez firmę Netcraft, w Internecie jest obecnie 101,4 mln witryn (posiadających własną domenę i treść), z czego najwięcej - 55 mln - w USA. Na kolejnych miejscach znalazły się Niemcy - 15 mln, Wielka Brytania - 6 mln i Kanada - 3 mln.
W Polsce według danych NASK jest ponad 513 tys. witryn. Ich liczba również powiększa się gwałtownie - od początku roku przybyło ich prawie 100 tys. - czytamy w dzienniku.
Źródło: Rzeczpospolita
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
.................................................................................
Google wart 147 miliardów USD
Google warte więcej niż DaimlerChrysler, General Motors i Ford razem wzięte.
PAP donosi, że firma Google po raz pierwszy jest warta więcej na nowojorskiej giełdzie niż koncern IBM.
Akcje Google wzrosły w poniedziałek o 4,6 proc.. Oznacza to, że Google jest obecnie wart ok. 147 miliardów USD; IBM - "tylko" 139 miliardów USD.
Google znacznie wyprzedza największego na świecie producenta mikroprocesorów, firmę Intel (123 miliardy USD).
Do firmy Microsoft Billa Gatesa (279 miliardów USD) Google ma jednak wciąż daleko, natomiast nie mogą się z nim już równać takie internetowe firmy jak eBay (45 miliardów USD), czy Yahoo (32 miliardy USD), albo największa na świecie księgarnia internetowa Amazon.com (14 miliardów USD).
Google jest na nowojorskiej giełdzie wart o 58 miliardów USD więcej niż trzy wielkie firmy motoryzacyjne razem - DaimlerChrysler (54 miliardy USD), General Motors (20 miliardów USD) i Ford (15 miliardów USD).
Założyciele Google - Larry Page i Sergey Brin - są osobiście "warci " po 14 miliardów USD.
Źródło: Hacking.pl
_____________________________________________________
Wirus atakuje procesory AMD
Specjaliści od bezpieczeństwa z Symantec dowiedli, że istnieje wirus, który atakuje procesory, a nie dany system operacyjny. Celem są produkty firmy AMD.
Wirus atakuje dwie wersje sprzętu zarówno 32 – bitowy jak i 64- -bitowy, które noszą nazwę odpowiednio w32.bounds i w64.bounds. Na razie wirus zakwalifikowany jako stosunkowo niegroźny, jednak może stanowić początek nowego rodzaju tendencji w atakach komputerowych.
Symantec twierdzi, że w przypadku, gdy wirus działa na poziomie procesora, może ominąć zabezpieczenia zintegrowane z jądrem systemu, a tym bardziej zabezpieczenia, z których korzysta użytkownik.
Źródło: 4Press
edit 011006
.....................................................................................
W Internecie pionierzy zarabiają dziś miliardy. Ich sprytni polscy naśladowcy mogą liczyć na co najmniej miliony.
Rok temu Michał Sadowski był tylko jednym z tysięcy studentów zauroczonych biznesowym i technologicznym potencjałem Internetu.
Dziś ma już pewność, że jego fascynacja siecią nie okaże się daremna: z dwoma wspólnikami właśnie negocjuje sprzedaż serwisu patrz.pl, który stworzyli w grudniu zeszłego roku za kilkanaście tysięcy złotych.
Jeśli dojdzie do transakcji, na konta twórców serwisu trafi co najmniej milion złotych, bo mniej więcej na tyle rynek szacuje dziś minimalną wartość jednego z najmłodszych dzieci polskiego Internetu.
Patrz.pl, witryna będąca wierną kopią amerykańskiego serwisu YouTube.com, w niespełna pół roku wdarła się szturmem do czołówki najpopularniejszych polskich stron internetowych.
Miesięcznie notuje około 15 mln odwiedzin, a liczba zarejestrowanych użytkowników właśnie przekroczyła milion.
- Jeszcze przed wakacjami właściciel komunikatora Gadu-Gadu oferował nam za serwis ponad pół miliona złotych, ale uznaliśmy, że to za mało - wyjaśnia Sadowski. - Potencjał zawarty w tym biznesie jest wart znacznie więcej.
Słowo "potencjał" istotnie wydaje się kluczem do zrozumienia irracjonalnych na pierwszy rzut oka motywów kierujących inwestorami, którzy sześć lat po pierwszym krachu internetowym znów bez opamiętania angażują miliardy w sieć.
Tym razem boom ma jednak solidne podstawy. Liczba obywateli wirtualnej społeczności wzrosła w ostatnich sześciu latach aż o 182 proc.
Rocznie daje to ok. 30 proc. - tempo rozwoju, o jakim wiele tradycyjnych branż może tylko marzyć.
W monitor komputera wpatruje się już prawie co piąty Ziemianin, co oznacza, że w najlepiej rozwiniętych krajach, jak Niemcy, Szwecja czy Dania, odsetek internautów sięga 50 - 70 proc.
W Polsce, według danych Internet Word Stat, z sieci korzysta statystycznie już co trzeci mieszkaniec, o 278 proc. więcej niż w roku 2000, także nad Wisłą nie brakuje więc już odbiorców nawet najbardziej odważnych internetowych przedsięwzięć.
- Na pomysł na serwisu umożliwiającego internautom wymienianie się plikami wideo wpadliśmy już kilka lat temu, wydał się nam logiczną kontynuacją coraz popularniejszego podsyłania sobie nawzajem przez internautów filmików - wspomina Sadowski. - Na realizację zdecydowaliśmy się jednak dopiero pod koniec ubiegłego roku.
Stworzenie informatycznego szkieletu nowego serwisu nie było dla trzech studentów Politechniki Wrocławskiej wielkim wyzwaniem.
Sadowski - podobnie jak koledzy rocznik 1982 i rodowity wrocławianin - pierwszą stronę WWW zaprojektował jeszcze w siódmej klasie podstawówki, a podstaw informatyki uczył go ojciec, również programista.
Swoich wspólników, Karola Wnukiewicza i Piotra Wierzejewskiego, poznał na pierwszym roku studiów, oni także nie wyobrażali sobie zawodowej przyszłości poza Internetem.
Na czwartym roku postanowili połączyć projekty realizowane na studiach ze swoimi planami biznesowymi.
Serwis zaczął się rodzić pod koniec zeszłorocznych wakacji. Wspólnicy pracowali nad nim niemal na okrągło, chcąc zdążyć jeszcze przed wyborami.
- Takie wydarzenia zawsze pomagają rozpędzić się nowym przedsięwzięciom - wspomina Sadowski. - Ostatecznie witryna ruszyła w grudniu.
Potem było już łatwo, bo patrz. pl miał do naśladowania znakomity wzór - amerykańską witrynę YouTube, bijący rekordy popularności serwis, którego zawartość tworzą sami użytkownicy.
Ten cybernetyczny Hyde Park jest typowym reprezentantem trendu ochrzczonego w marketingu internetowym terminem Web 2.0, a który sprowadza się do odkrycia, że najprostszym sposobem na zbicie fortuny w Internecie jest oddanie głosu samym internautom.
Na początku października Google przejęło YouTube, płacąc 1,6 mld dolarów za witrynę, która nie przynosi jeszcze zysków.
Część amerykańskich analityków uznała transakcję za mocno przeszacowaną, ale nowy właściciel zwraca uwagę, że serwis odwiedzany codziennie przez ponad 80 mln osób ma w sobie wielki potencjał reklamowy, który trzeba tylko należycie wykorzystać.
A twórcy YouTube, pragnąc szybko zdobyć jak najwięcej użytkowników, celowo zrezygnowali z zamieszczania na stronie męczących reklam.
Polski odpowiednik amerykańskiego e-hitu rzecz jasna wiernie podąża śladem pierwowzoru i na razie też oszczędnie dozuje reklamy.
Z równie dobrym skutkiem. - Miesiąc po starcie serwisu mieliśmy ledwie tysiąc zarejestrowanych użytkowników, dziś jest ich tysiąc razy więcej - wyjaśnia Sadowski.
- Przychody firmy nie przekraczają na razie 50 tys. zł miesięcznie, a po odliczeniu kosztów w kieszeni zostaje nam mniej niż 10 tysięcy, ale na zyski też przyjdzie czas.
Zapowiedzi te wypada potraktować poważnie, skoro na serio biorą je również wielkie instytucje finansowe, inwestujące pieniądze w przedsięwzięcia spod znaku Web 2.0.
News Corp. Rupperta Murdocha przejął w ubiegłym roku platformę MySpace. com służącą doprowadzenia internetowych pamiętników.
Za niespełna 600 mln dolarów Murdoch stał się właścicielem strony, która w niecałe dwa lata od uruchomienia awansowała na siódme miejsce wśród najpopularniejszych adresów amerykańskiego Internetu, a prognozy jej przychodów zapowiadają w tym roku już 80 mln dolarów wpływów z reklam.
Z kolei CraigList. com, coś na kształt internetowej tablicy ogłoszeń drobnych, co miesiąc odwiedza ponad 5 mln internautów, a twórca odrzuca kolejne oferty sprzedaży witryny opiewające na mniej więcej miliard dolarów! Czas gra na korzyść jego strony.
Będzie też wspierać twórców najlepszych polskich serwisów Web 2.0. W sieci nie trzeba dziś wyważać drzwi. Zarobić - i to sowicie - można także przeciskając się przez wrota otwarte przez światowych potentatów e-biznesu.
Źródło: Rzeczpospolita
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lOSCCC
Administrator
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: =Pruszków=
|
Wysłany: Wto 1:11, 21 Lis 2006 Temat postu: Włamanie do GG |
|
|
"Włamanie do GG" - czarny PR czy rzeczywisty problem?
"Włamanie do Gadu Gadu", "Serwery GG padły łupem crackerów", "Gadu-Gadu w sieci botnet" to tylko niektóre z listów jakie krążyły w Internecie w zeszłym tygodniu. Ich nadawcy twierdzą, że najbardziej popularny polski komunikator internetowy został zaatakowany a jego serwery służą do rozsyłania wiadomości udających, że wysłane zostały z listy kontaktów ofiary. Według przedstawicieli Gadu-Gadu, problem szkodliwych odnośników dotyka każdego komunikatora - a GG, w tym jego najnowsza wersja aktywnie edukuje i przestrzega użytkowników, wprowadzając przy tym kolejne mechanizmy zabezpieczające.
W jednym z e-maili jakie otrzymaliśmy użytkownik skarży się, iż "system Gadu-Gadu został złamany i ktoś posługując się nim rozsyła trojany atakujące poprzez przeglądarkę Internet Explorer [...] Wiadomości z podejrzanymi linkami wysyłane są zawsze z numerów należących do listy kontaktów ofiary, co świadczy o głębokiej penetracji serwerów GG przez nieznanych intruzów".
Przedstawiciele Gadu-Gadu kategorycznie zaprzeczają, że doszło do jakiegokolwiek włamania. Rzecznik prasowy firmy, Jarosław Rybus zwraca uwagę, że sprawa jest dosyć pamietaj o kim mowisz a przesyłanie linków prowadzących do niebezpiecznych stron dotyka nie tylko Gadu-Gadu ale także użytkowników poczty elektronicznej, innych komunikatorów itd. Głównym problemem jest zaś często niezałatana przeglądarka Internet Explorer.
W rozmowie z nami Jarosław Rybus przypomniał, że firma rozpoczęła akcję edukowania użytkowników a dodatkowo wprowadziła kolejne mechanizmy zabezpieczające. I trudno się z nim nie zgodzić, rzeczywiście już przy pierwszej próbie kliknięcia w podejrzany link, użytkownik otrzymuje monit informujący o zgubnych skutkach uruchamiania nieznanych odnośników.
Informacje o zmianach w nowej wersji GG znajdziecie naszym serwisie download - [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|